sobota, 25 listopada 2017

Hakuouki: zanim powrócą wspomnienia (rozdział 6)


Hehe... Trochę minęło :D

Rozdział 6

 Co dwie głowy, to nie jedna


         Yuzuru tym razem śniło się, że rozmawia z tymi młodzieńcami. Wszystko było super, póki na jej oczach jeden z nich nie zrobił się biały, jego oczy czerwone, a on rzucił się na nią. Próbowała się bronić, ale wpadała na kant stołu i rozcięła sobie rękę. Potwór skoczył do niej i próbował zlizać wyciekający płyn. Była przerażona. Budząc się, usiadła na łóżku i uderzyła w coś. Powoli odzyskiwała świadomość. Zauważyła, że obok stoi Hiiro i rozmasowuje sobie czoło z grymasem.

- Wybacz… - wydukała.

- Jęczałaś przez sen, więc chciałem cię obudzić. Masz twardą głowę. Następnym razem poproszę o to kogoś innego.

Yuzuru nadal lekko się trzęsła.

- Mówiłam coś?- zapytała.

- Trudno powiedzieć. Coś tam mruczałaś, ale nie mogłem zrozumieć.

Przetarła twarz, a następnie położyła dłonie na obolałej głowie.

- Która godzina?

- Za chwilę kończą się lekcje. Jak spałaś była tu twoja przyjaciółka i Sasuke. No i jeszcze Kurano. Ta pierwsza dwójka prosiła, bym przekazał ci jeśli jeszcze tu będziemy byś poczekała na nich, bo cię odprowadzą.

- O, serio? Dzięki…

Coś mruknął i zaczął ubierać kurtkę. Musiał się przebrać i przynieść tu swoje rzeczy, gdyż nie miał na sobie zabrudzonego stroju.

- Ja już pójdę. Siedź tu i czekaj. – rzucił, gdy stał już przy drzwiach.

- Dzięki. Do zobaczenia.

Kiwnął głową i wyszedł. Faktycznie Osaki i Sasuke przybyli kilka minut po tym.

- Yuzuru! Jak się czujesz? Możesz wstać? – zaatakowała Osaki.

- Spokojnie… To nic takiego. Ponoć macie mnie odprowadzić.

- Mhm. Hiji…Hiiro już poszedł? – zapytał Sasuke.

- Tak… Chwilę temu.

W ich towarzystwie dziewczyna czuła się nieco bezpieczniej. Trzymali ją pod ręce, dzięki czemu nie wywróciła się kilka razy.

***

                Znajomi Yuzuru nieco się o nią bali, gdyż nie było jej w szkole do końca tygodnia. Dopiero w kolejnym dała znak życia.

- Yuzuru! – zawołała Osaki, która na samą wieść o przybyciu przyjaciółki zjawiła się w sali. – Wszystko dobrze? Co się stało?

Dziewczyna zaśmiała się.

- Aż tak was wystraszyłam? Po prostu dzień po uderzeniu nie czułam się najlepiej, więc tata zawiózł mnie do lekarza. Zalecono mi odpoczynek, więc siedziałam w domu. Jak szły próby? Mam nadzieję, że nie leniuchowałyście.

- Nie martw się. Ostro trenowałyśmy!

- To dobrze.

Yuzuru westchnęła i oparła głowę na dłoni.

- O co chodzi? – zapytał siedzący obok Soujirou.

- Dziś miałam dziwny sen. Trochę męczący.

- A co ci się śniło? – zaciekawiła się Osaki

- No przez całą noc wiele różnych głosów powtarzało jedno słowo. Wydaje mi się, że to było „Yuzuru”, no bo co innego? No i tak przez całą noc: Yuzuru, Yuzuru, Yuuuzuruuuuu, Yuzuru-chan, Yuuuzuru, Yuzu-chan, Yuzuru, Yuuuzuruuu….

Słuchacze zaczęli się śmiać kiedy zaczęła wymawiać swoje imię na tyle sposobów. Dziewczyna położyła głowę na ławce.

- Za mocno walnęli cię w głowę? – zapytał złośliwie Soujirou.

- Być może. – odpowiedziała nie podnosząc głowy.

Czerwiec szybko się skończył i nastał lipiec. Wraz z nim pojawił się gorąc. Jednego dnia po lekcjach zwołano zebranie przedstawicieli klubów odnośnie festynu. Klub Honoru i Klub Kwitnących Pąków zadeklarowały, że zrobią jeden występ wspólny. Idąc do szatni, Hiiro i Yuzuru dyskutowali odnośnie tego.

- Część dziewczyn może grać na instrumentach. – oznajmiła.

- U nas jeden gra na flecie, a jeszcze inny na bębnach.

- Jedna klubowiczka też gra na bębnie.

- To będą dwa.

- Ok… Myślę, że moglibyśmy odegrać jakąś historię, np. samuraje i gejsze. Czy coś w tym stylu.

- Też o tym myślałem. Dzięki temu ci lepsi dostaną główne role, a reszta będzie tłem.

Yuzuru pokiwała. To miało sens.

- Powinniśmy jak najszybciej napisać scenariusz… Wiesz o co chodzi. Zapytaj się jutro chłopaków o pomysły. Potem jakoś to połączyły.

- Mhm…

Usłyszeli, że ktoś ich woła.

- Pani Rei? Co się stało? – zapytała Yuzuru.

- Wybaczcie, ale moglibyście mi pomóc? Muszę natychmiast coś zrobić, ale sama nie dam rady…

- Ale mu już szliśmy do domu. – jęknęła uczennica.

- Proooszę. – zawodziła nauczycielka.

Yuzuru czuła się nieco zażenowana zachowaniem kobiety. Spojrzała pytająco na kolegę. Ten wzruszył ramionami z dość niezadowoloną miną.

- O co dokładnie chodzi? – zapytała po chwili.

- O składzik w sali kulturowej… Ostatnio nie miałam czasu go sprzątnąć, a na jutro ma być wyczyszczony, bo wkrótce ma być kontrola. A ja nie daję sobie z tym rady… - jęczała pani Rei.

Yuzuru skrzywiła się. Nauczycielka nie należała do czyścioszków. Mogła się domyślać w jakim stanie był składzik.

- No dobrze… Pomogę pani, ale wisi mi pani przysługę, jasne?

- Ratujesz mi życie!

Okazało się, że Hiiro też im pomoże na takich samych warunkach. Nie wiedzieli na co się piszą…

                Schowek miał wymiary 3m x 2,5m. Przy najdłuższej ścianie stała szafa do sufitu. Składała się z półek i szafek. Wszystko było zapełnione. Z jednej strony połowę miejsca zajmowały kartony oraz rzucane luzem przedmioty, rekwizyty, segregatory, papiery, materiały. Puste przestrzenie zapełniały śmieci, sprawdziany i różne gazety. Yuzuru i Hiiro mieli nietęgie miny.

- No proszę pani! – zawołała. – Wisi nam pani więcej przysług!

Kobieta uśmiechnęła się.

- Ok, ok. W takim razie ja już pójdę. Szczerze mówiąc to gdzieś się śpieszę! Żegnajcie! Mówcie jak będziecie czegoś potrzebować!

I zniknęła. Yuzuru nadal nie dowierzała, że tak ich wrobiła. Czekało ich kilka przyjemnych godzin.

                Hiiro patrzył na bałagan z groźną miną i założonymi rękoma.

- Dzięki, że zostałeś, bo najpewniej i tak by poszła i siedziałabym tu do rana. Zaczekaj. Zadzwonię do mamy, że wracam „trochę” później.

Yuzuru włączyła radio, gdy skończyła rozmawiać przez telefon. Ku ich zdziwieniu, na chwilę wpadła pani Rei.

- A właśnie! Śmieci możecie powyrzucać, a co uważacie zostawić. No i jeszcze w ramach zapłaty bierzcie jeśli coś wam się spodoba. I tak nikt nie pamięta co tu się wala… To idę.

Dwójka uczniów popatrzyła po sobie. Na początku przerzucili wszystkie torujące przejście papiery w kąt.

- Później je przejrzymy. – mruknęła Yuzuru.

Poukładali różne rekwizyty i po kolei wyciągali kartony. W pierwszym były ręcznie robione maski dość kiepskiej jakości. Uczennica wyciągnęła jedną i popadła w niekontrolowany śmiech.

- Oni to nosili? – wydusiła z trudem

Hiiro próbował opanować rozbawienie, ale dał sobie z tym spokój i roześmiał.

- Do kasacji. – powiedziała, gdy była już spokojniejsza.

W kolejnym znaleźli jakieś tandetnie zrobione papierowe kwiaty wiśni.

- Y… To też wyrzucamy. – oznajmiła Yuzuru, a Hiiro pokiwał głową.

Dziewczyna wzięła do rąk jakieś niższe pudełko i otworzyła. Hiiro zauważył jedynie czarny materiał i zachwyconą minę koleżanki.

- Co to? – zapytał

- Coś cudownego… Przygarniam to sobie. To kostium idealny na tegoroczny dzień szkoły.

- Pokażesz?

- Nop. Wtedy zdradzę niespodziankę.

- Jak chcesz.

W innych kartonach nie było już jakiś zadziwiających rzeczy. Część zostawili, a reszta wylądowała w koszu.

                Na regałach znajdowały się segregatory z różnymi papierami, a oboje już nie mieli siły ich przeglądać. Yuzuru czuła się bardzo zmęczona. Gdy udało im się skończyć, usiedli na ziemi oddychając ciężko.

- Mam serdecznie dość. – westchnęła dziewczyna.

Chłopak pokiwał głową, spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi.

- Która godzina? – zapytała ze skrzywioną miną.

- Dziewiętnasta dwadzieścia osiem.

Yuzuru wydała z siebie dźwięk przypominający połączenie jęku z westchnięciem.

- Już? Niedobrze… Powinniśmy się pośpieszyć. Myślisz, że główne drzwi są zamknięte?

Hiiro wzruszył ramionami. Postanowili sami to sprawdzić.

- Zamknięte… - mruknął.

Yuzuru poruszyła się niespokojnie.

- Powinniśmy wyjść przez okno?

- Chyba nie mamy wyjścia. Tylko wybierzmy jakieś z tyłu. Głupio by było, gdyby ktoś się wkradł z naszej winy.

Rozmawiali w drodze do „wyjścia”.

- Czy ktoś nie powinien sprawdzać, czy wszyscy poszli? – mruknęła.

- Widać naszą salę pominięto.

- Suuuper… Przynajmniej mamy kilka fajnych rzeczy dla swoich klubów. No i pani Rei wisi nam przysługi.

Chłopak uśmiechnął się półgębkiem.

- Te przysługi mogą być dla nas bardzo na rękę.

Yuzuru uśmiechnęła się. Hiiro otworzył okno na parterze. Nieco podsadził dziewczynę. Uczennica zeskoczyła i odsunęła się, by zrobić miejsce koledze.

- Dzięki. – powiedziała.

Obeszli szkołę. Razem poszli na przystanek.

- Nie mogę się doczekać festynu. – rozmarzyła się Yuzuru.

Ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu :) Obiecuję jednak, że w końcu ukaże się cały fanfik (możliwe jednak, że trochę to potrwa ;P)