No i pojawił się rozdział czwarty. Sama uważam, że początek tego fanfiku jest nudnawy, ale później zaczyna się dziać i warto trochę poczekać :)
Rozdział 4
Koszmary
Soujirou
w czasie długiej przerwy poszukał Zahari Yuna. Czuł, że chłopak mógł już
wiedzieć. Zawsze wyglądał jakby czuwał i wydawał się nieco aspołeczny. Odnalazł
go na końcu pustego korytarza. Stał oparty o ścianę i słuchał muzyki.
- Hej Yun – powiedział Soujirou.
Zahari spojrzał na niego.
Powolnie ściągnął słuchawki.
- O co chodzi, Soujirou?
- Mówi ci coś nazwisko Yamazaki
Susumu?
Chłopak drgnął lekko i spojrzał w
oczy kolegi z mieszaniną nieufności i nadziei.
- A powinno?
- No przydałoby się. Kondo się
ucieszy.
Oczy chłopaka nieco się
rozszerzyły.
- Hijikata i Sannan też. No i
Saito.
Yun popatrzył na niego wielkimi
oczami.
- Okita…? – zapytał
- Dawno się nie widzieliśmy.
Brakuje nam szpiega.
Yamazaki objął Soujiego bardzo
wzruszony.
- Nie maż się… Mamy jeszcze
Heisuke i Shinpachiego, ale z nimi trochę poczekamy.
Yun pokiwał próbując stłumić
emocje.
- Myślałem…że tylko ja tu
trafiłem. Źle się z tym czułem.
- Od kiedy pamiętasz?
- Od bardzo dawna… Miałem wtedy
sześć lat. Czułem się bardzo zdezorientowany. Nawet nie marzyłem, że was
spotkam. A Harada?
- Na razie nie mamy żadnych
tropów. Rozglądaj się. A teraz chodźmy do chłopaków. Nie wiedzą, że cię
przechwyciłem.
Yamazaki pokiwał i ruszył za
starym przyjacielem.
***
Trening
skończył się, więc Yuzuru ruszyła do automatu. Przez okno zauważyła ćwiczących
na dworze z „Klubu Honoru”. Niby wszystko było jak zwykle, ale nie do końca.
Lekko zszokowana zobaczyła ewidentną zmianę w składzie. Prócz Kei’a i Kou’a
doszedł jeszcze Yun. Jego nie interesowały takie zajęcia, a konkretniej
wszystkie zajęcia, więc co tam robił? Pokręciła głową i poszła dalej.
Zanim
zakupiła napój, chłopcy już skończyli.
- O! Yuzuru! – Sasuke pomachał do
niej
Reszta chłopców spojrzała na nich
przelotnie i kierowała się do szatni lub przystanęła i o czymś mówiła. Do
Yuzuru i Sasuke dołączył Soujirou.
- Yo – powiedział.
- Jak wam idą próby na festyn? –
zapytała.
- Całkiem nieźle – stwierdził
Souji.
- Macie już układ?
- Tajemnica – uśmiechnął się.
Yuzuru zerknęła za nimi. Stali
tam Hiiro, Kou, Kei, Sairo, Yun i dyskutowali, ale to bardziej przypominało
podsłuchiwanie jej, Sasuke i Soujirou. Lekko się wzdrygnęła na tą myśl.
- Widzę, że macie kilku nowych
członków. – zaryzykowała.
Kątem oka zauważyła, że
podsłuchujący zbystrzeli.
- A tak… Zwolniły się miejsca,
więc można było ich przyjąć.
Yuzuru pokiwała nie bardzo w to
wierząc.
- A jak z waszym klubem? –
zapytał Sasuke.
- Szykujemy coś specjalnego.
- O! To fajnie!
Dziewczyna zerknęła na zegar na
ścianie.
- Hm… Muszę już iść do szatni.
- Ja też idę. A ty, Soujirou? –
zapytał Sasuke.
- Ja chwilę jeszcze zostanę.
- Ok! Chodźmy Yuzuru.
Dwójka przyjaciół zniknęła za
rogiem, a Souji podszedł do obserwatorów.
- Bardziej dyskretni być nie
mogliście. – uśmiechnął się ironicznie.
- Uroczy ten tutejszy Hisuke –
westchnął Kou. – A co to była za dziewczyna?
- Przewodnicząca „Klubu
Kwitnących Pąków”, Murano Yuzuru – odpowiedział Kei.
- Można powiedzieć, że przyjaźni
się z Heisuke i Okitą. – dodał Yun.
- Mieszka blisko mnie. –
dopowiedział Saito.
- Nieco kłopotliwa. – mruknął
Toshi.
- O! Czyli wszyscy ją znacie…
Wydaje się miła.
- Chodźmy już, Kondo. Nie mamy
tyle czasu. – zdenerwował się Hiiro.
- Jak zawsze miły. – uśmiechnął
się ironicznie Souji.
- Dobrze, już dobrze. Musisz się
nieco rozluźnić, Toshi.
W nagrodę za komentarze oboje
otrzymali przeszywające spojrzenie.
W
następnym tygodniu sny męczyły Yuzuru bardziej niż zazwyczaj. Były dość
brutalne i budziła się przez nie mokra od potu i łez. W szkole jej wyczerpanie
nie umknęło większości uczniów. Zazwyczaj chodziła pewna i radosna, a teraz
nagle przygasła.
- Co się dzieje, Yuzuru? – pytała
Osaki na przerwie.
- Męczą mnie koszmary. Czuję się
przez nie wykończona.
- Tylko koszmary? Wybacz, ale
twoje oczy ciągle są czerwone i opuchnięte. No i wyglądasz dość mizernie.
Trochę jakby cię wyprano.
Yuzuru zachichotała.
- Jest aż tak źle? Myślę że
wkrótce mi to przejdzie, więc nie przejmuj się.
- Ok… Postaraj się wypocząć.
Treningi nie służą ci w obecnej sytuacji.
- Jasne… - mruknęła.
W tygodniu na jednej z przerw
zostali wezwani przedstawiciele wszystkich klubów kulturowych. Yuzuru z pewnych
przyczyn przybyła jako ostatnia, a wolne miejsce było jedynie obok Tanaki
Hiiro.
- Dobrze… Wszyscy już są.
Chciałem dowiedzieć się jak wam idą prace nad festynem.
Wszyscy po kolei przedstawiali
jakie poczynili postępy.
- Cieszy mnie, że nasze
sztandarowe kluby ćwiczą już układy. Liczę na piękne widowisko.
Yuzuru uśmiechnęła się do
nauczyciela i pokiwała ze zrozumieniem. Zebranie trwało najwyżej dwadzieścia
minut. Kiedy wszyscy się rozchodzili, Yuzuru zatrzymała Hiiro.
- Wiem, że nasze kluby mają
osobne układy, ale wpadłam na pewien pomysł. Co myślisz o tym, by prócz tych
dwóch wystąpień było jeszcze jedno wspólne? Połączenie katan i wachlarzy może
być całkiem spektakularne. Nie musisz odpowiadać teraz. Omów to z chłopakami,
czy coś…
Hiiro pokiwał w zadumie.
- To nie najgorszy pomysł.
Zastanowię się.
Yuzuru uśmiechnęła się.
- Ok, dzięki! Powodzenia na
próbach.
Wróciła do swojej Sali.
- Było coś ciekawego? – zapytał
Sasuke
- Niezbyt. Mówiliśmy jak idą
postępy.
- Aha…
Yuzuru oparła głowę na dłoni.
Czuła się trochę zmęczona. Miała nadzieję, że przeraźliwe wizje przejdą jej.
- Dobrze się czujesz? – zapytał
Soujirou.
- Niezbyt… Ostatnio źle sypiam.
- Serio? Może powinnaś przed snem
słuchać jakiejś muzyki czy coś.
- Może… Spróbuję, bo mam już tego
dość.
- Czy to przez koszmary?
- Nom. Są naprawdę nieciekawe.
- Pewnie stresujesz się festynem.
Spróbuj nie myśleć o tym cały czas, a może ci przejdzie.
Yuzuru parsknęła.
- Dzięki za radę, ale to nic nie
da.
- Skąd masz taką pewność?
- Bo te sny męczą mnie nie od
wczoraj… W sumie to od bardzo długiego czasu.
- Hej, a może masz jakieś lęki?
Byłaś u psychologa?
Dziewczyna skrzywiła się.
- Byłam… Niewiele pomogło. Powiedziałabym,
że raczej wcale.
- To nie wiem.
Tego dnia znowu mocno padało.
Yuzuru wyszła przed szkołę i stała
bezradnie pod dachem. W obecnej sytuacji parasolka niewiele dawała. Większość
uczniów biegło na przystanek lub do domu. Nie zapowiadało się, by miało
przestać padać. Zauważyła, że Shin podbiega do swojego motoru. Trzymał go pod
daszkiem dla rowerów. Chłopak odpalił maszynę i ku jej zdziwieniu podjechał pod
szkołę. Przystanął i spojrzał na nią.
- Wsiadaj. Podwiozę cię. –
powiedział głośno.
Yuzuru nie zastanawiała się
długo. Minęła kilki zdziwionych uczniów i wskoczyła na motor.
- Dzięki.
W ten sposób była w domu znacznie
szybciej. Odjechał gdy tylko zsiadła, więc nie zdążyła mu drugi raz
podziękować.
Trochę
ją dziwiło, że nagle zaczęła kolegować się z Shinem. Już dwa razy ją uratował.
Uśmiechnęła się pod nosem i weszła do środka. Mama robiła obiad w kuchni, a
tata jeszcze nie wrócił.
- Yuzuru? To ty? Jesteś szybciej.
– zawołała kobieta.
- Kolega mnie podwiózł. –
odpowiedziała.
- Kolega?
- Tak. Z drugiego roku. Nie znasz
go. Nie jesteśmy jakoś bardzo zaprzyjaźnieni.
- Nie? To czemu cię podwiózł?
- Sama się zastanawiam.
- Może mu się podobasz?
- Mamo!
Kobieta zaśmiała się i zamieszała
w garze.
- Coś ciekawego w szkole?
- Niezbyt… Było zebranie
przewodniczących klubów kulturowych.
Mama mruknęła coś pod nosem.
Wkrótce przed Yuzuru stała miska z zupą. Kobieta odgarnęła jej włosy z czoła.
- Znowu męczą cię koszmary? –
zapytała
Dziewczyna pokiwała lekko.
- Biedactwo… Co tym razem się w
nich dzieje?
- No… Ciągle są w nich jakieś
walki. Podświadomie wiem kto jest moim przyjacielem i na koniec oni wszyscy umierają.
Kobieta przytuliła ją czule.
- Żałuję, że nie mogę ci pomóc.
Chcesz coś specjalnego do jedzenia? Jakieś ciasto?
- Na razie nie, ale może za jakiś
czas.
Mama ucałowała ją w czubek głowy
i wróciła do kuchenki.
Wieczorem
Yuzuru nie miała na nic ochoty. Przed zaśnięciem długo patrzyła w sufit i
rozmyślała nad wszystkim co ją męczyło. Tej nocy jej sny były niezwykle kojące.
Pamiętała jedynie siedzenie na łące wśród kwiatów wiśni z dobrze jej znaną
postacią i patrzenie w gwieździste niebo. Obudziła się wypoczęta i spokojna jak
nigdy.
Nie jestem pewna za ile pojawi się kolejny rozdział. Mam nadzieję, że choć kilku osobom podoba się moje wątpliwe dzieło sztuki :> Liczę, że ktokolwiek dotrwa do końca xD Na chwilę obecną wyprodukowałam 16 rozdziałów, ale jeszcze trochę mnie czeka, gdyż nie wszyscy sobie przypomnieli, a to dość kluczowe dla fabuły ;).
Witam!
OdpowiedzUsuńWpadłam tu i zostanę na dłużej, bo naprawdę fajnie piszesz.
Jeśli chodzi o anime to oglądałam tylko początek i to dawno temu, więc prawie nic nie pamiętam, ale kilka imion już ogarnęłam :D
Cieszę się, że zmieniłaś charakter głównej bohaterki. Jej charakter, a raczej jego brak, z anime zapamiętałam. U Ciebie jest naprawdę postacią z charakterem, ta zmiana wyszła jej na dobre, wreszcie przestała irytować ( wybacz mi główna bohaterko z anime, ale nie mogłam się powstrzymać, musiałam to napisać :D ), lubię Twoją Yuzuru.
Prolog był intrygujący.
Jeśli chodzi o pierwsze rozdziały to byłam trochę pogrubiona, kto jest kim, ale teraz już ogarniam ( chyba :D ).
Fajny pomysł z klubami ( jak tylko przeczytałam, o klubie Honoru, to pomyślałam "Chcę machać mieczem! Dajcie mi miecz!", cóż i tak bym nie mogła do niego należeć, ale pomarzyć zawsze można :D ).
Masz naprawdę fajny styl pisania, czyta się lekko i przyjemnie.
Wciągnęłam się. Czekam na kolejny rozdział.
Emma
* pogubiona
UsuńOczywiście komórka musiała mi poprawić na pogrubiona, bo ona wie lepiej :D
Bardzo dziękuję :D Miło jest przeczytać coś takiego (zwłaszcza, że to pierwszy komentarz odnośnie opowiadania od osoby nie z rodziny).
UsuńOsobiście uważam, że za chwilkę akcja się bardziej rozkręci i mam nadzieję, że nie zawiodę tych kilku osób, którym się to podoba.
Zabieg na charakterze Chizuru był niezbędny, gdyż wszyscy omijaliby to opowiadanie szerokim łukiem (a ja zasnęłabym przy pisaniu lub uderzała czołem o biurko przez idiotyzm jej działań). Mimo wszystko daleko jej do takiej Heroiny, czy Yui.
Jesteś już drugą osobą, która powiedziała mi, że chętnie zapisałaby się do Klubu Honoru :D W sumie sama mam dziwny pociąg do katan ;)
Myślę, że teraz się zmotywuję i w końcu przepiszę tą resztę (naprawdę nie lubię przepisywać na komputer xD).