sobota, 16 września 2017

Hakuouki: zanim powrócą wspomnienia (rozdział 4)



No i pojawił się rozdział czwarty. Sama uważam, że początek tego fanfiku jest nudnawy, ale później zaczyna się dziać i warto trochę poczekać :) 
 
Rozdział 4
Koszmary

                Soujirou w czasie długiej przerwy poszukał Zahari Yuna. Czuł, że chłopak mógł już wiedzieć. Zawsze wyglądał jakby czuwał i wydawał się nieco aspołeczny. Odnalazł go na końcu pustego korytarza. Stał oparty o ścianę i słuchał muzyki.
- Hej Yun – powiedział Soujirou.
Zahari spojrzał na niego. Powolnie ściągnął słuchawki.
- O co chodzi, Soujirou?
- Mówi ci coś nazwisko Yamazaki Susumu?
Chłopak drgnął lekko i spojrzał w oczy kolegi z mieszaniną nieufności i nadziei.
- A powinno?
- No przydałoby się. Kondo się ucieszy.
Oczy chłopaka nieco się rozszerzyły.
- Hijikata i Sannan też. No i Saito.
Yun popatrzył na niego wielkimi oczami.
- Okita…? – zapytał
- Dawno się nie widzieliśmy. Brakuje nam szpiega.
Yamazaki objął Soujiego bardzo wzruszony.
- Nie maż się… Mamy jeszcze Heisuke i Shinpachiego, ale z nimi trochę poczekamy.
Yun pokiwał próbując stłumić emocje.
- Myślałem…że tylko ja tu trafiłem. Źle się z tym czułem.
- Od kiedy pamiętasz?
- Od bardzo dawna… Miałem wtedy sześć lat. Czułem się bardzo zdezorientowany. Nawet nie marzyłem, że was spotkam. A Harada?
- Na razie nie mamy żadnych tropów. Rozglądaj się. A teraz chodźmy do chłopaków. Nie wiedzą, że cię przechwyciłem.
Yamazaki pokiwał i ruszył za starym przyjacielem.
***
                Trening skończył się, więc Yuzuru ruszyła do automatu. Przez okno zauważyła ćwiczących na dworze z „Klubu Honoru”. Niby wszystko było jak zwykle, ale nie do końca. Lekko zszokowana zobaczyła ewidentną zmianę w składzie. Prócz Kei’a i Kou’a doszedł jeszcze Yun. Jego nie interesowały takie zajęcia, a konkretniej wszystkie zajęcia, więc co tam robił? Pokręciła głową i poszła dalej.
                Zanim zakupiła napój, chłopcy już skończyli.
- O! Yuzuru! – Sasuke pomachał do niej
Reszta chłopców spojrzała na nich przelotnie i kierowała się do szatni lub przystanęła i o czymś mówiła. Do Yuzuru i Sasuke dołączył Soujirou.
- Yo – powiedział.
- Jak wam idą próby na festyn? – zapytała.
- Całkiem nieźle – stwierdził Souji.
- Macie już układ?
- Tajemnica – uśmiechnął się.
Yuzuru zerknęła za nimi. Stali tam Hiiro, Kou, Kei, Sairo, Yun i dyskutowali, ale to bardziej przypominało podsłuchiwanie jej, Sasuke i Soujirou. Lekko się wzdrygnęła na tą myśl.
- Widzę, że macie kilku nowych członków. – zaryzykowała.
Kątem oka zauważyła, że podsłuchujący zbystrzeli.
- A tak… Zwolniły się miejsca, więc można było ich przyjąć.
Yuzuru pokiwała nie bardzo w to wierząc.
- A jak z waszym klubem? – zapytał Sasuke.
- Szykujemy coś specjalnego.
- O! To fajnie!
Dziewczyna zerknęła na zegar na ścianie.
- Hm… Muszę już iść do szatni.
- Ja też idę. A ty, Soujirou? – zapytał Sasuke.
- Ja chwilę jeszcze zostanę.
- Ok! Chodźmy Yuzuru.
Dwójka przyjaciół zniknęła za rogiem, a Souji podszedł do obserwatorów.
- Bardziej dyskretni być nie mogliście. – uśmiechnął się ironicznie.
- Uroczy ten tutejszy Hisuke – westchnął Kou. – A co to była za dziewczyna?
- Przewodnicząca „Klubu Kwitnących Pąków”, Murano Yuzuru – odpowiedział Kei.
- Można powiedzieć, że przyjaźni się z Heisuke i Okitą. – dodał Yun.
- Mieszka blisko mnie. – dopowiedział Saito.
- Nieco kłopotliwa. – mruknął Toshi.
- O! Czyli wszyscy ją znacie… Wydaje się miła.
- Chodźmy już, Kondo. Nie mamy tyle czasu. – zdenerwował się Hiiro.
- Jak zawsze miły. – uśmiechnął się ironicznie Souji.
- Dobrze, już dobrze. Musisz się nieco rozluźnić, Toshi.
W nagrodę za komentarze oboje otrzymali przeszywające spojrzenie.
                W następnym tygodniu sny męczyły Yuzuru bardziej niż zazwyczaj. Były dość brutalne i budziła się przez nie mokra od potu i łez. W szkole jej wyczerpanie nie umknęło większości uczniów. Zazwyczaj chodziła pewna i radosna, a teraz nagle przygasła.
- Co się dzieje, Yuzuru? – pytała Osaki na przerwie.
- Męczą mnie koszmary. Czuję się przez nie wykończona.
- Tylko koszmary? Wybacz, ale twoje oczy ciągle są czerwone i opuchnięte. No i wyglądasz dość mizernie. Trochę jakby cię wyprano.
Yuzuru zachichotała.
- Jest aż tak źle? Myślę że wkrótce mi to przejdzie, więc nie przejmuj się.
- Ok… Postaraj się wypocząć. Treningi nie służą ci w obecnej sytuacji.
- Jasne… - mruknęła.
W tygodniu na jednej z przerw zostali wezwani przedstawiciele wszystkich klubów kulturowych. Yuzuru z pewnych przyczyn przybyła jako ostatnia, a wolne miejsce było jedynie obok Tanaki Hiiro.
- Dobrze… Wszyscy już są. Chciałem dowiedzieć się jak wam idą prace nad festynem.
Wszyscy po kolei przedstawiali jakie poczynili postępy.
- Cieszy mnie, że nasze sztandarowe kluby ćwiczą już układy. Liczę na piękne widowisko.
Yuzuru uśmiechnęła się do nauczyciela i pokiwała ze zrozumieniem. Zebranie trwało najwyżej dwadzieścia minut. Kiedy wszyscy się rozchodzili, Yuzuru zatrzymała Hiiro.
- Wiem, że nasze kluby mają osobne układy, ale wpadłam na pewien pomysł. Co myślisz o tym, by prócz tych dwóch wystąpień było jeszcze jedno wspólne? Połączenie katan i wachlarzy może być całkiem spektakularne. Nie musisz odpowiadać teraz. Omów to z chłopakami, czy coś…
Hiiro pokiwał w zadumie.
- To nie najgorszy pomysł. Zastanowię się.
Yuzuru uśmiechnęła się.
- Ok, dzięki! Powodzenia na próbach.
Wróciła do swojej Sali.
- Było coś ciekawego? – zapytał Sasuke
- Niezbyt. Mówiliśmy jak idą postępy.
- Aha…
Yuzuru oparła głowę na dłoni. Czuła się trochę zmęczona. Miała nadzieję, że przeraźliwe wizje przejdą jej.
- Dobrze się czujesz? – zapytał Soujirou.
- Niezbyt… Ostatnio źle sypiam.
- Serio? Może powinnaś przed snem słuchać jakiejś muzyki czy coś.
- Może… Spróbuję, bo mam już tego dość.
- Czy to przez koszmary?
- Nom. Są naprawdę nieciekawe.
- Pewnie stresujesz się festynem. Spróbuj nie myśleć o tym cały czas, a może ci przejdzie.
Yuzuru parsknęła.
- Dzięki za radę, ale to nic nie da.
- Skąd masz taką pewność?
- Bo te sny męczą mnie nie od wczoraj… W sumie to od bardzo długiego czasu.
- Hej, a może masz jakieś lęki? Byłaś u psychologa?
Dziewczyna skrzywiła się.
- Byłam… Niewiele pomogło. Powiedziałabym, że raczej wcale.
- To nie wiem.
Tego dnia znowu mocno padało. Yuzuru wyszła przed szkołę i  stała bezradnie pod dachem. W obecnej sytuacji parasolka niewiele dawała. Większość uczniów biegło na przystanek lub do domu. Nie zapowiadało się, by miało przestać padać. Zauważyła, że Shin podbiega do swojego motoru. Trzymał go pod daszkiem dla rowerów. Chłopak odpalił maszynę i ku jej zdziwieniu podjechał pod szkołę. Przystanął i spojrzał na nią.
- Wsiadaj. Podwiozę cię. – powiedział głośno.
Yuzuru nie zastanawiała się długo. Minęła kilki zdziwionych uczniów i wskoczyła na motor.
- Dzięki.
W ten sposób była w domu znacznie szybciej. Odjechał gdy tylko zsiadła, więc nie zdążyła mu drugi raz podziękować.
                Trochę ją dziwiło, że nagle zaczęła kolegować się z Shinem. Już dwa razy ją uratował. Uśmiechnęła się pod nosem i weszła do środka. Mama robiła obiad w kuchni, a tata jeszcze nie wrócił.
- Yuzuru? To ty? Jesteś szybciej. – zawołała kobieta.
- Kolega mnie podwiózł. – odpowiedziała.
- Kolega?
- Tak. Z drugiego roku. Nie znasz go. Nie jesteśmy jakoś bardzo zaprzyjaźnieni.
- Nie? To czemu cię podwiózł?
- Sama się zastanawiam.
- Może mu się podobasz?
- Mamo!
Kobieta zaśmiała się i zamieszała w garze.
- Coś ciekawego w szkole?
- Niezbyt… Było zebranie przewodniczących klubów kulturowych.
Mama mruknęła coś pod nosem. Wkrótce przed Yuzuru stała miska z zupą. Kobieta odgarnęła jej włosy z czoła.
- Znowu męczą cię koszmary? – zapytała
Dziewczyna pokiwała lekko.
- Biedactwo… Co tym razem się w nich dzieje?
- No… Ciągle są w nich jakieś walki. Podświadomie wiem kto jest moim przyjacielem i na koniec oni wszyscy umierają.
Kobieta przytuliła ją czule.
- Żałuję, że nie mogę ci pomóc. Chcesz coś specjalnego do jedzenia? Jakieś ciasto?
- Na razie nie, ale może za jakiś czas.
Mama ucałowała ją w czubek głowy i wróciła do kuchenki.
                Wieczorem Yuzuru nie miała na nic ochoty. Przed zaśnięciem długo patrzyła w sufit i rozmyślała nad wszystkim co ją męczyło. Tej nocy jej sny były niezwykle kojące. Pamiętała jedynie siedzenie na łące wśród kwiatów wiśni z dobrze jej znaną postacią i patrzenie w gwieździste niebo. Obudziła się wypoczęta i spokojna jak nigdy.


Nie jestem pewna za ile pojawi się kolejny rozdział. Mam nadzieję, że choć kilku osobom podoba się moje wątpliwe dzieło sztuki :> Liczę, że ktokolwiek dotrwa do końca xD Na chwilę obecną wyprodukowałam 16 rozdziałów, ale jeszcze trochę mnie czeka, gdyż nie wszyscy sobie przypomnieli, a to dość kluczowe dla fabuły ;).

 

3 komentarze:

  1. Witam!
    Wpadłam tu i zostanę na dłużej, bo naprawdę fajnie piszesz.
    Jeśli chodzi o anime to oglądałam tylko początek i to dawno temu, więc prawie nic nie pamiętam, ale kilka imion już ogarnęłam :D
    Cieszę się, że zmieniłaś charakter głównej bohaterki. Jej charakter, a raczej jego brak, z anime zapamiętałam. U Ciebie jest naprawdę postacią z charakterem, ta zmiana wyszła jej na dobre, wreszcie przestała irytować ( wybacz mi główna bohaterko z anime, ale nie mogłam się powstrzymać, musiałam to napisać :D ), lubię Twoją Yuzuru.
    Prolog był intrygujący.
    Jeśli chodzi o pierwsze rozdziały to byłam trochę pogrubiona, kto jest kim, ale teraz już ogarniam ( chyba :D ).
    Fajny pomysł z klubami ( jak tylko przeczytałam, o klubie Honoru, to pomyślałam "Chcę machać mieczem! Dajcie mi miecz!", cóż i tak bym nie mogła do niego należeć, ale pomarzyć zawsze można :D ).
    Masz naprawdę fajny styl pisania, czyta się lekko i przyjemnie.
    Wciągnęłam się. Czekam na kolejny rozdział.
    Emma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * pogubiona
      Oczywiście komórka musiała mi poprawić na pogrubiona, bo ona wie lepiej :D

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję :D Miło jest przeczytać coś takiego (zwłaszcza, że to pierwszy komentarz odnośnie opowiadania od osoby nie z rodziny).
      Osobiście uważam, że za chwilkę akcja się bardziej rozkręci i mam nadzieję, że nie zawiodę tych kilku osób, którym się to podoba.
      Zabieg na charakterze Chizuru był niezbędny, gdyż wszyscy omijaliby to opowiadanie szerokim łukiem (a ja zasnęłabym przy pisaniu lub uderzała czołem o biurko przez idiotyzm jej działań). Mimo wszystko daleko jej do takiej Heroiny, czy Yui.
      Jesteś już drugą osobą, która powiedziała mi, że chętnie zapisałaby się do Klubu Honoru :D W sumie sama mam dziwny pociąg do katan ;)
      Myślę, że teraz się zmotywuję i w końcu przepiszę tą resztę (naprawdę nie lubię przepisywać na komputer xD).

      Usuń