Jest to jedna z moich ulubionych mang, którą przeczytałam już dawno. Opowiada o 16-letniej Fumino, która straciła rodziców. Opiekuje się również swoim 4-letnim braciszkiem Teppeiem. Rodzeństwo wędrowało w rodzinie, lecz nikt nie chciał ich zatrzymać na dłużej. Ostatecznie dziewczyna postanowiła żyć samodzielnie. Jednego dnia uciekli z domu i siedzieli samotnie na ławce, gdy przybiegł do nich nauczyciel dziewczyny - Ojiro Kazuma, który szukał ich. Mężczyzna niespodziewanie oświadczył, że może im pomóc. Fumino oczywiście kategorycznie odmówiła, mówiąc że on przecież nie może za nią wyjść i się nią opiekować. A Ojiro oświadczył, że ożeni się z Fumino. I tak rodzeństwo znalazło dom. Problem tkwił w tym, że nauczycielom nie wolno żyć z uczennicami, a nikomu nie powiedzieli o ślubie, więc gdyby ktoś się dowiedział, mieliby "mały" problem.
W szkole Fumino bywa bardzo wybuchową uczennicą, potrafiącą pobić chłopaków za znęcanie się nad kimś, a Ojiro jest jej nauczycielem angielskiego - raczej nie atrakcyjnym i zwyczajnym. Mężczyzna bardzo lubi ją drażnić :D
Co do Teppeia: to bardzo dobre dziecko. Ojiro w nagrodę za dobre zachowanie dawał mu takie kulki (nie wiem, czy to cukierki, czy ze szklane...) Chłopiec naprawdę kocha Fumino i zauważa jej pojawiające się uczucia do nauczyciela. Dziecko zawsze próbowało ją pocieszyć, a robiło to na urocze sposoby :>
Nie chcę za wiele zdradzać, ale akcja szybko się rozwija. Jak zawsze dochodzą nowi bohaterowie itd. Manga ma 58 rozdziałów, ale z tego co wiem, to przetłumaczono na razie gdzieś tak do połowy. Nadal czekam na ciąg dalszy.
Nie jest to raczej zbyt ambitna manga (tak jak większość shojo), ale i tak bardzo ją lubię. Coś mnie w niej urzekło. Bardzo podoba mi się kreska, a kolorystyka okładek również jest bardzo ładna.
Możecie znaleźć ją też pod inną nazwą - Kiss yori mo Hayaku
I jeszcze jedna dość istotna sprawa... xD Otóż po pracy Ojiro zawsze wraca zmęczony. Rodzeństwo, by dodać mu energii (aby dostać kolację), zawsze wita go przebrane w jakiś sposób. W sensie za np. pokojówki, koty, w fartuszkach... Oczywiście mężczyzna nie zmuszał ich do tego. Sami wpadli na taki pomysł. Jemu to się podoba, choć w sumie zastanawia się co by było, gdyby sąsiedzi to zobaczyli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz