środa, 23 listopada 2016

Paradise Kiss

W tym tygodniu skończyłam oglądać anime, którego nazwę słyszałam już parę razy: Paradise Kiss. Przyznam, że to dość intrygujące anime... Trochę to głupio brzmi, ale inaczej nie potrafię tego opisać. Opowiada o 18-letniej Hayasace Yukari, która jest uczennicą dość prestiżowego liceum, ale po obejrzeniu serii nie można powiedzieć, że ma wrodzony talent (wyniki osiągnęła dzięki ciężkiej pracy). W sumie nie ma żadnego hobby, przyjaciół, czy marzeń. Zależy jej na dobrych wynikach, by zaspokoić ambicje matki. Na początku pierwszego odcinka Yukari zostaje wołana przez podejrzanie wyglądającego młodzieńca, który potem ją goni. Później dowiemy się, że to Arashi. Ostatecznie dziewczyna wpada na niecodziennie ubraną osobę, którą blondyn nazwał Izabellą. Z tych wrażeń Yukari zemdlała. Gdy się obudziła, okazało się że znajduje się w "pracowni atelier". Tam wraz z różowowłosą dziewczyną imieniem Miwako nieznajomi tłumaczyli, że chcą by została ich modelką na konkursie. Wyjaśnia się, że są to uczniowie szkoły, w której uczy się projektowania ubrań. Yukari (nazywana przez Miwako Carolinne, a Izabellę Carrie) początkowo nazwała to głupotą i kategorycznie odmówiła. Jednak na tym nie skończyła się ich znajomość.
Do atelier wrócił ostatni członek - George. Yukari zostawiła w środku legitymację, więc chłopak przyjechał następnego dnia do jej szkoły. Jednak nie oddał jej dokumentu, dopóki nie wrócili od fryzjera do atelier. Tam dziewczyna dostaje do założenia sukienkę z ParaKiss ("marka" ich ubrań) i powoli zgadza do bycia modelką.
Przyznam, że to dość realne anime. Aż do bólu... W sumie to duży plus tej serii, nadający jej charakteru. Gdyby wszystko było bajkowe, to pewnie nie zrobiłoby takiego efektu. Najbardziej realistyczne jest kilka ostatnich minut... Przyznam, że rozczarowała mnie końcówka. Była dobrze zrobiona jak cała seria, ale chodzi jak potoczyły się ich losy. Liczyłam na coś "bajkowego". W sumie dobrze, że tak to zakończono, ale nie ukrywam, że mi przykro...
Co do openingu. Ma charakter. Wyróżnia się spośród innych. No i idealnie pasuje do tej serii. Praktycznie atmosfera jest taka sama tak w anime. Jakoś nie wyobrażam sobie innej muzyki. Ending też jest niepowtarzalny i "zwiastujący" coś.
Anime podobało mi się od strony graficznej. Zastosowano dość ciekawą technikę. Otóż połączono elementy "realne" z animowanymi. To pierwsze anime, w którym czasem było tło z prawdziwego świata i jakieś elementy ilustrowane.
Przyznam, że jak dla mnie to anime jest od 15 lat. Porusza dość trudne tematy, które wyłaniają się z czasem, jak brak akceptacji własnej płci, niezrozumienie z rodzicami, chęć robienia w życiu tego czego się chce...

Znalezione obrazy dla zapytania Paradise kiss 

Znalezione obrazy dla zapytania Paradise kiss 

Znalezione obrazy dla zapytania Paradise kiss 

Co do Georga. Cały czas jego głos kojarzył mi się z Gintokim, chociaż to chyba inny seiyuu. W sumie bohatera Gintamy słyszałam tylko kilka razy - podczas oglądania 1 odcinka i kilku cracków, w tym jednego, w którym prawie zakaszlał się na śmierć śpiewając :D

 
 

1 komentarz:

  1. Hehe, zespół wykonujący ending jest jednym z moich ulubionych :D

    OdpowiedzUsuń