Wczoraj przypadkiem zobaczyłam, że w końcu ukazał się serial Meiji Tokyo Renka, na który czekałam kilka lat, więc od razu obejrzałam całość :) Pierwowzorem tego anime jest gra otome, co wiele tłumaczy.
Główna bohaterka to Ayazuki Mei. Jako dziecko miała przyjaciół i była bardzo wesołą osóbką, lecz wszystko się zmieniło, gdy rówieśnicy dowiedzieli się, że rozmawia z duchami. Od tego momentu wszyscy zaczęli jej unikać, a ona zamknęła się w sobie. Ostatecznie przestała zadawać się zarówno z ludźmi jak i duchami. Czasem jednak w jej głowie pojawiał się głos, który wołał ją po imieniu... Jednak za każdym razem zakładała słuchawki i głośno puszczała muzykę, by go zagłuszyć. Pewnego dnia, gdy wracała ze szkoły, minęła występ jakiegoś psychicznie wyglądającego magika, który szukał ofiary do zniknięcia w szafie. Jak to na główne bohaterki przystało, dziewczyna została "ochotniczką". Zamknięto ją w szafie i... faktycznie zniknęła. A raczej przeniosła się do nieznanego miejsca.
Mei obudziła się na drodze i omal nie została rozjechana przez karocę. W tym momencie pojawił się pierwszy bish o aurze playboya, który nie omieszkał własnoręcznie sprawdzić, czy się nie zraniła. Zaraz za nim wyłonił się drugi bish, towarzysz podróży, który od pierwszej chwili wygląda na trudnego w obyciu. Pierwszy pan, którego nazwali Ougai, zaproponował Mei, by pojechała z nimi. Dziewczyna powiedziała, że musi wracać do domu i... tu pojawił się mały problem. Otóż bohaterka kompletnie nic nie pamiętała, nawet imienia. Dopiero ten głos w głowie powiedział jej jak się nazywa. Nieznajomi zawieźli Mei na bal, gdzie wyjątkowo rzucała się w oczy... W końcu ona miała na sobie mundurek szkolny, a reszta kobiet nosiła długie, wytworne suknie. Co więcej, jej ubiór uznany został za niestosowny i wulgarny.
W czasie balu dziewczyna poznała jak nie wszystkich to większość kandydatów na męża. Jak tylko odłączyła się od Ougaia i Shunzou, podążając za zapachem mięsa, wpadła na kelnera, wytrąciła mu tacę, która trafiła do rąk czerwonowłosego chłopaka z królikiem na ramieniu i germofobią, który od razu wyrzucił talerz z rąk, bo w końcu kto to mógł mieć wcześniej w dłoniach. Taca trafiła do rąk kolejnego bisha, który chyba był tym najładniejszym w dzielni. On uznał, że chciała z nim zatańczyć, a kolejka kobiet naskoczyła na nią, bo co ona sobie myśli. Mei wyrwała się z jego objęć i wytłumaczyła, że podążała za zapachem wołowiny. Potem pojawił się kolejny dziwny, wysoki okularnik mówiący z dziwnym, "angielskim" akcentem i porywający randomowe kobiety do tańca. Dzięki temu Mei też sobie potańczyła. I wtedy bohaterka zobaczyła w tłumie znajomą postać - magika, który ją tutaj sprowadził. Okazało się, że to jeden z tych beznadziejnych magików, którzy potrafią kogoś zniknąć, ale nie odzniknąć. A tak naprawdę to facet przeniósł Mei w czasie do ery Meiji. Podczas rozmowy pstryknął palcami, światła zgasły, a on zniknął (no niezbyt honorowa ucieczka :P). Wtedy pojawił się mały świecący lisek, który zaczął rozrabiać i straszyć gości, którzy żadnego liska nie widzieli. No i tu pojawił się następny bish - długowłosy, poważny i z mieczem wycelowanym w biednego liska. Oznajmił, że to duch i już chciał go zabić, gdy nasza Mei rzuciła się do przodu i przykryła lisa własnym ciałem. Facet zapytał ją czy jest Tamayori (osobą widzącą duchy). Cała sala równo powtórzyła "Tamayori" z wyraźnym zdziwieniem i światła się zapaliły. Facio wycelował miecz w dziewczynę, lecz na ratunek przybył nasz pierwszy bish, który widocznie wyznawał zasadę, że kto pierwszy, ten lepszy lub inaczej naplute, zaklepane i oznajmił, że to jego narzeczona. Czyli już dowiedzieliśmy się czyją ścieżkę wybrało anime i to oczywiście bez zgody głównej bohaterki. Ach ten imperatyw... No ale dziewczyna nie wyglądała na przeciwną.
Z góry trzeba zaznaczyć, że to anime na podstawie gry, więc cudów nie można się spodziewać. Wszystko jest naciągane, trochę cukierkowe, cringe'owe, wszyscy faceci przystawiają się do głównej, niezbyt rozgarniętej głównej bohaterki. Na szczęście charakter Mei nie jest tak beznadziejny jak Heroiny, czy Yui (alleluja!) Dziewczyna może nie jest najinteligentniejszą osobą, ale głupia nie jest i co ważne ma bardzo dobre serce. Nawet udaje jej się sklecić gramatycznie poprawne i rozwinięte zdania (nie to co wcześniej wspomniane pustaki). Co prawda też pojawiają się monosylaby typu: "Ja... ja...", czy "J-ja?...", lub "T-tak..", ale to jest charakterystyczne dla 90% bohaterek shojo, więc nie ma co się skarżyć. Trzeba też zaznaczyć, że czym dalej, tym Mei robi się coraz odważniejsza i roześmiana, więc ma charakter!!!
O czym tak właściwie jest fabuła? Mei pragnie wrócić do swoich czasów. Jednak będzie to możliwe dopiero za miesiąc, gdy księżyc ponownie będzie w pełni. Do tego czasu ma się dobrze bawić.
Oto wszystkie bishe w jednym miejscu.
Więc co tak właściwie bohaterka ma do brania?
1) Facio o aurze playboya i skomplikowanej osobowości
2) Zamknięty w sobie i trochę tsunderowaty malarz
3) Germofob tsundere widzący duchy
4) Aktor-playboy o zapędach sadystycznych (najładniejszy w dzielni)
5) Lekko psychiczny kolo z ADHD
6) Facet z mieczem zachowujący się trochę jak Hijikata
Ta szóstka najbardziej zabiegała o względy naszej bohaterki, choć wydaje mi się, że w grze szanse ma jeszcze jeden pan, który wydaje się z nich wszystkich najnormalniejszy xD
Wyznam szczerze, że wybór serialu nie byłby moim wyborem xD Główny bohater od początku budził mój niepokój. Ja bym z nim karocą nie pojechała :P Tak właściwie ci trudni w obyciu na dłuższy dystans wydawali się najlepsi xD Gdybym w to grała to wybierałabym między panem nr 2, 3, a 6. Ta trójka zyskiwała z czasem, ale reszta robiła się jeszcze dziwniejsza. Zastanawia mnie, czy kolo z ADHD naprawdę ma fanki? XDDD Jestem ciekawa ile osób wybrałoby jego drogę jako pierwszą. Mnie akurat najbardziej z nich odstraszył XD
Powiem może coś o openingu. Jak na opening tego typu shojo był znośny. Melodia mogła zainteresować. Miała potencjał, ale nie do końca go wykorzystali. No a obraz jak obraz - przewijają się wszyscy panowie w różnych ciuchach, jakieś dziwne wersje chibi itd. Na muzykę w trakcie nie zwracałam za bardzo uwagi.
Meiji Tokyo Renka to niemal idealny przykład niewymagającego shojo do relaksu. Można tu zobaczyć trochę dziwnych i cringe'owych rzeczy, ale fani anime na pewno już się przyzwyczaili.